Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Poradnia stomatologiczna, ul. Skargi Piotra, ks., Szczecin
atom: To jest placówka służy zdrowia i podlega chyba szpitalowi wojskowemu.
ul. Żeromskiego Stefana, Boguszów-Gorce
waldmadel: Czy ktoś wie, które numery domów są widoczne?
Budynek nr 34, ul. Żeromskiego Stefana, Boguszów-Gorce
waldmadel: Moja prababcia mieszkała w budynku nr 38. Z rodzicami i pięciorgiem rodzeństwa. Jak miło zobaczyć stare zdjęcie domu.
Folwark Lesica (dawny PGR Rędzin), ul. Wędkarzy, Wrocław
Danuta B.: W okolicy folwarku w Lesicy nie było ani jednego budynku z naczółkowym dachem. A taki dach widać w tle.
ul. 1 Maja, Kowary
chrzan233: W takim razie poddaję pod głosowanie.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

atom
atom
atom
atom
atom
atom
LukaszGrzelik
atom
atom
atom
atom
atom
atom
Danuta B.
Alistair
Wolwro
Wolwro
Wolwro
Wolwro
Wolwro
Wolwro

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Ech! Wakacje!
Autor: maras°, Data dodania: 2017-08-26 22:40:17, Aktualizacja: 2017-08-26 22:40:17, Odsłon: 1806

Pierwsze biuro podróży, jakie zapamiętałam w tamtym powojennym Wrocławiu, to Orbis przy ulicy (wtedy) Świerczewskiego.
 
 
 
 

 


/ /
maras | 2017-08-26 22:41:03
Polecam nowe opowiadanie Zoni :)
Zbigniew Waluś | 2017-08-28 19:56:08 | edytowany: 2018-01-08 09:15:27
W książce telefonicznej z 1974 r. widnieje Florentyna Richter, druga żona artysty. Zawartość, (czemu cudzysłów?) zapewne została dla niej. W Lądku mieszka jeszcze rodzina Leo, zresztą kilka lat temu wymienili nagrobek , to jeszcze stary. Pani Anna F. korzystała z uprzejmości rodziny przy organizowaniu wystawy . No Kłodzko - jak można....
Zbigniew Waluś | 2018-01-07 21:33:43
Zwracam się z gorącą prośbą do naszego językoznawcy o poprawienie wyrazu Kłodzko, nie Kłocko. Richter urodził się na pewno w Lądku (tak podaje Ciężkowski, Sakwerda, Dziedzic), nie prawdopodobnie.
Czaja Leszek | 2018-04-13 13:27:04
Moje pierwsze wakacje w 1950 r. spędziłem we wsi Kwapinka 30 km od Krakowa. Mieszkała tam rodzina mojego Dziadka Franciszka. To była zupełna egzotyka. Do wsi dojeżdżało się wozem drabiniastym z Gdowa 15 km polną drogą. We wsi nie było prądu więc w użyciu były lampy naftowe. Domy były kryte strzechą. W domach tych zlokalizowane były obory dla krów i świń oddzielone od części mieszkalnej sienią. Do dzisiaj miło wspominam jak z tamtejszymi dziećmi pasłem krowy. Na zakupy do sklepu szło się pieszo 5 km do sąsiedniej wsi Kędzierzynka. W domu mojej rodziny zorganizowana była 2-klasowa szkoła. Obie klasy uczyły się jednocześnie. Ponieważ nie było prądu wszystkie sprzęty były obsługiwane ręcznie. Zboże młócono cepami lub do napędu młockarni używano kieratu z napędem konnym. Wieś graniczyła z dużymi kompleksami obfitującymi w grzyby. Nauczyłem się wówczas rozróżniać grzyby. Jako ciekawostkę można uznać to, że podczas okupacji we wiosce nie pokazał się żaden Niemiec. W lasach było dużo partyzantów.