maras
| 2017-07-22 08:06:01
Polecam nowe opowiadanie Zoni :)
PP
| 2017-07-22 11:18:34
| edytowany: 2017-07-22 11:45:05
Dzięki Zoniu za garść wspomnień. Niektóre peerelowskie zdebilenia wspominam z rozbawieniem, ale czy starczy tego humoru na nadchodzące?
Z przewozem obrazów na wystawę za granicą skojarzyła mi się podobna historyjka: W furgonetce znajdował się kierowca i artysta. Na granicy celnik zażądał okazania przewożonych przedmiotów. Kierowca udał się z celnikiem na tył pojazdu, skąd po chwili artystę dobiegł dialog: - O! co ja widzę! To są dzieła sztuki! Kierowca mający doświadczenie z takimi sytuacjami, udając zakłopotanie, nachylił się do celnika mówiąc: - Panie, jakie tam dzieła sztuki, to zwykłe obrazy, i odsłaniając fragment jednego z nich zapytał - No kupił byś pan coś takiego, żeby powiesić w mieszkaniu? Celnik machnął ręką i kierowca wrócił do kabiny, licząc na pochwałę swego sprytu, lecz dalsza podróż odbyła się w milczeniu.
Czaja Leszek
| 2018-04-13 16:45:27
W stanie wojennym każdorazowo jadąc do Raciborza (wtedy woj.katowickie) musieliśmy załatwiać u komisarza wojskowego przepustki, które były sumiennie sprawdzane na raciborskich rogatkach. Przy wyjazdach służbowych przepustkę stanowił blankiet delegacji.
Czaja Leszek
| 2018-04-13 16:45:27
W stanie wojennym każdorazowo jadąc do Raciborza (wtedy woj.katowickie) musieliśmy załatwiać u komisarza wojskowego przepustki, które były sumiennie sprawdzane na raciborskich rogatkach. Przy wyjazdach służbowych przepustkę stanowił blankiet delegacji.
|
||||||||||||||||||||||