Z lewej woda sodowa z wózka (znam nazwisko sprzedawców), z prawej też woda sodowa z saturatora stacjonarnego (tu zamkniętego) i nasza kultowa strzelnica . Wiele czasu tam spędziłem. Wysiadałem po przyjeździe ze szkoły ze 127, no i na flipery. Krótko była to typowa strzelnica, właściciele wstawili tam flipery. Najpierw jeden, potem drugi, w pozostałej części można było strzelać do patyczków, a później stały tylko cztery flipery. Małżeństwo, które to prowadziło przyjeżdżało codziennie starym, biało-niebieskim Moskwiczem.