Rezydencja, wraz z okolicznymi terenami posiadała tytuł Dóbr Rycerskich (niem. Rittergut). To niezwykle nobilitujące określenie miało znaczenie nie tylko symboliczne, ale i prawne. Przez wiele wieków wyłącznie szlachta miała prawo nabywać dobra rycerskie. Zmieniono to dopiero ok. r. 1820, odbierając jednocześnie posiadaczom takich majątków większość uprawnień, z których do początku XX. wieku pozostały tylko tzw. patronat kościelny - prawo veta przy obsadzaniu stanowiska proboszcza i szkolny - wpływ na obsadzenie stanowisk nauczycielskich na terenie majątku rycerskiego. W Prusach dobra rycerskie pozostały niezależnymi jednostkami administracji komunalnej do r. 1929. Nazwa "Rittergut" utrzymała się do r. 1945.
W latach ok.1928-1935 r Ottwitz Rittergut były własnością Carla Ernsta Klemma (*1877 - †1935), który zdobył majątek jako kupiec żelazny. Klemm aktywnie rozbudowywał tutejsze dobra, a pomagała mu w tym jego żona Charlotte Klemm (*1909 - †2002). W tych czasach budynek ten nazywany był zamkiem (Schloss), zaś cała rezydencja nosiła adres Ottwitz Rittergut Schloss. Do zamku doprowadzona była elektryczność i telefon (numer ówczesnej linii to 57 836).
Po śmierci Carla Klemma rezydencja przeszła w ręce właściciela ziemskiego Ericha Wintera, który mieszkał tutaj aż do 1945 roku. Podczas działań wojennych budynek został zniszczony dopiero podczas wyzwolenia Wrocławia - zbombardowany przez artylerię radziecką. Po wojnie kolejnych zniszczeń dokonali okoliczni mieszkańcy. Przez następnych 41 lat zamek był ruiną.
Ówczesna władza nie miała pomysłu ani ochoty na odbudowanie imperialistycznej rezydencji, co w praktyce oznaczało podupadanie i tak zniszczonych resztek zamku. Można powiedzieć, że pierwszy krok do uratowania rezydencji oraz odnowienia tradycji związanych z Ottwitz Rittergut nastąpił, kiedy majątek wraz z ruinami otrzymali Państwo Majdrowie, w ramach rekompensaty za dobra pozostawione na wschodzie.
W 1975 roku właścicielem budynku i okolicznych terenów został syn Państwa Majdrów, Franciszek, który postawił sobie za cel przywrócenie temu miejscu jego dawnego blasku. W chwili, gdy Pan Majdra rozpoczynał pracę renowacyjne stan obiektu był dość opłakany. Zachowały się niepełne mury zewnętrzne, do poziomu gzymsu poddasza od strony północnej i zachodniej oraz częściowo wschodniej. Strona południowa była zrujnowana do poziomu nadproży okien parteru. Mury konstrukcyjne wewnętrzne była zachowane do poziomu parteru, a szczytowa klatka żelbetowa do poziomu podestu II piętra. Z wystroju architektonicznego zachowało się jednak na tyle dużo fragmentów, że można było podjąć próbę odtworzenia pierwotnego stanu budynku. Rzeczoznawcy orzekli, że całość wymagała odbudowy w 80%. Czas pokazał, że Pan Franciszek podjął słuszną decyzję. Dzięki jego wysiłkowi i pracy ruiny z czasem zamieniły się w wygodny, przestronny obiekt, który mógł zostać wykorzystany w dowolny sposób. Czy to jako budynek mieszkalny, czy też jako obiekt biurowy. W latach dziewięćdziesiątych budynek kilkakrotnie zmieniał mieszkańców. W czasie wielkiej powodzi w 1997 roku, mimo, że znajdował się na terenach całkowicie zalanych nie ucierpiał tak bardzo.
W 2005 roku budynkiem przy Opatowickiej zainteresowali się właściciele i zarząd Europejskiej Grupy Finansowej i Kancelarii Prawnej „Lexus”. W opuszczonej wówczas rezydencji zobaczyli miejsce, któremu warto przywrócić dawny blask. Prace remontowe i przygotowawcze trwały niemal cały rok. Wreszcie pod koniec grudnia 2005 roku EGF i Kancelaria przeprowadziły się wypełniając niemal każdy metr blisko 1000 metrowej budowli. Od piwnicy, aż do podstrysza, do którego prowadzi „ślimakowa” klatka schodowa znajdująca się w wieżyczce, zajęte i wykorzystane zostały wszystkie pomieszczenia. Równocześnie renowacji poddany został okoliczny teren, który z zarośniętego chwastami nieużytku zamienił się w urokliwe tereny rekreacyjne ze sporym boiskiem do piłki nożnej, ławkami i stołami wśród sadu wiśniowego, które są doskonałym miejscem do urządzania imprez plenerowych.
Dzieje tej siedziby nieodmiennie łączą się z historią Wrocławia. Dobra Rycerskie (Rittergut) wraz z zamkiem, po okresie świetności przed wojną, dopiero teraz znów stały się miejscem pełnym blasku i z daleka widocznym. O tym, że życie i historia lubią płatać figle najdobitniej świadczy fakt, że w miejscu, gdzie obecnie są gabinety zarządu firm, dawniej znajdowały się prywatne pokoje właściciela zamku.
za stroną:www.lexus.net.pl