Samolot na placu
Autor:
MT°,
Data dodania: 2005-05-21 21:28:50,
Aktualizacja: 2005-05-21 21:28:50,
Odsłon: 3914
|
|
Niegdyś wizytówka Wrocławia,
przez następne dwa lata będzie największą budową w mieście.
|
Niegdyś wizytówka Wrocławia,
przez następne dwa lata będzie największą budową w mieście.
Bartłomiej Knapik - dziennikarz "Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej "
"Gazeta Wrocławska / Wieczór Wrocławia - Osiedla" wydanie z dn. 13 maja 2005
Kaiserstrasse - Przed wojną była najpiękniejszą ulicą Wrocławia.
Dziś po nieudanej próbie skonstruowania tu lotniska, czeka na kolejną wielką zmianę.
|
Jeszcze w pierwszej połowie lat 40. Kaiserstrasse, łącząca Kaiserbruecke (most Grunwaldzki) z Fursterbruecke (w czasie wojny Adolf Hitler Bruecke, obecnie most Szczytnicki) była wizytówką Wrocławia. Szeroka aleja z pięknymi drzewami po obu stronach torowiska i barokowymi kamienicami robiła wrażenie na każdym przybyszu.
To przy tej ulicy stał najwyższy budynek miasta - kościół ewangelicki imienia Marcina Lutra. Jego niezwykła zbudowana na planie sześcianu i umieszczona w rogu budynku, wieża miała 90 metrów wysokości. Czyli tyle, ile Poltegor, najwyższy obecnie budynek miasta. Kościół Lutra został zbudowany w latach 1893-96 i stał w miejscu, w którym dziś są budynki D1 i D2 Politechniki Wrocławskiej.
Pod ostrzałem kukurużników
Punktem zwrotnym w historii Kaiserstrasse stała się utrata przez obrońców Festung Breslau lotniska na Gądowie 1 kwietnia 1945 roku.
Dla oblężonej twierdzy skończyła się możliwość ewakuacji rannych i dostarczania do miasta amunicji. Dlatego władze postanowiły zbudować pas startowy w śródmieściu, wybierając do tego celu najpiękniejszą ulicę miasta - właśnie Kaiserstrasse. W powietrze wysadzone zostały wszystkie kamienice przy tej ulicy, ale i budowle publiczne. Także kościół Lutra.
Do odgruzowania terenu zapędzono wszystkich cywili.
- Niemcy pracowali po lewej stronie , patrząc od strony mostu Grunwaldzkiego, a cudzoziemcy, czyli my, po prawej. Przez cały czas bombardowały i ostrzeliwały nas radzieckie kukurużniki - mówi Danuta Orłowska, prezes Stowarzyszenia Ludzi z literą P przy Towarzystwie Miłośników Wrocławia. Orłowska miała wtedy 15 lat. Codziennie pod ogniem radzieckiego lotnictwa pokonywała trasę z willi na Zalesiu, przez most Szczytnicki, na plac i z powrotem. Podczas budowy lotniska zginęły tysiące osób, a jeszcze więcej, podobnie jak Orłowska, zostało rannych.
Z lotniska na Kaiserstrasse, którego budowę przypłaciły życiem tysiące osób, wystartował tylko jeden samolot - z Karlem Hanke, szefem wrocławskiej NSDAP, który kazał zbudować tu lotnisko.
Czerwony szaberplac
Po zakończeniu wojny plac nazwany Grunwaldzkim miał kolor czerwony. Był pokryty warstwą pokruszonych cegieł, w które wsiąkły hektolitry krwi. Na nich powstał jeden z największych w tej części Europy szaberplaców.
- Można tu było kupić dosłownie wszystko. Trzeba pamiętać, że sporo ludzi przyjechało do Wrocławia na szaber. Do tego przychodzili tu Rosjanie, którzy przecież głównie tym zajmowali się w mieście - wspomina Bronisław Zathey, prezes wrocławskiego oddziału PTTK.
Szaberplac istniał tu cztery lata. Potem został przeniesiony na Nowy Targ.
- W miejscu, w którym stoi dziś Dwudziestolatka, było kiedyś gruzowisko, które wkrótce zalano betonem i odbywały się tam potańcówki - wspominają Józef i Anna, małzeństwo, które z dumą mówi, że są jednymi z pierwszych wrocławian.
Od Dwudziestki do Goliata
Podczas gdy gmach politechniki odbudowano stosunkowo szybko, trzeba było czekać kilka lat, zanim budynki wyrosły po lewej stronie placu. Jako jeden z pierwszych stanął słynny akademik Dwudziestolatka. przez lata ozdobiony napisem "Młodość - nadzieja miasta", powstał w 1965 roku. Do dziś kolejnym pokoleniom studentów kojarzy się on z najgłośniejszymi prywatkami w mieście.
Następna próba budowy okazała się tragiczna. W 1966 roku na budowie Wydziału Melioracji Wodnej Akademii Rolniczej, który powstawał w miejscu dzisiejszej stołówki za Dwudziestolatką, szkielet budynku, którego nie zdążono jeszcze wyposażyć w ściany, runął na ziemię, grzebiąc kilka osób pracujących akurat na budowie.
Kolejnym elementem placu Grunwaldzkiego stały się najbardziej chyba charakterystyczne budynki spośród wszystkich wzniesionych po wojnie w mieście - tzw. sedesowce, czyli wrocławski Manhattan. Budowle swoim wygladem budziły ogromne kontrowersje już na etapie projektu. Tematem sporów architektów pozostały do dziś.
Obecny kształ placu utrwalił się już na początku lat 80. Jedyne, co się od tego czasu zmieniło, to zniknięcie namiotu Goliat, który przez kilkanaście lat stał między Dwudziestolatką, a Manhattanem.
Nadchodzi wielka budowa.
W tym samym miejscu, w którym stał Goliat, jeszcze w maju rozpocznie się budowa Pasażu Grunwaldzkiego. Galeria handlowa będzie miała cztery piętra. W podziemiu znajdą się sklep spożywczy, apteka, bank i poczta. Na parterze i pierwszym piętrze ok. 200 sklepów i butików - z odzieżą, obuwiem, RTV i AGD. Drugie piętro zajmą restauracje, kawiarnie i ogród spacerowy. Na samej górze pasażu powstanie multipleks z 11 salami. Kompleks będzie gotowy do 30 grudnia 2006 roku.
W przyszłym roku ruszy przebudowa samego placu. Na środku skrzyżowania Osi Grunwaldzkiej z ulicami Piastowską i Skłodowskiej-Curie powstanie elipsa z trzech pasów jezdni. Do środka tzw. jajka zostaną przeniesione przystanki tramwajowe i autobusowe. Dzięki temu na placu Grunwaldzkim dużo łatwiej będzie się można przesiadać. Zostaną wymienione: nawierzchnia, chodniki i oświetlenie, powstanie nowoczesny węzeł komunikacyjny oraz przejście podziemne.
Autor Bartłomiej Knapik dziennikarz "Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej "
Opracowanie: MT
Zdjęcia: www.wroclaw.dolny.slask.pl
|
|