"Dziewiczy" schron, do którego wleźliśmy chyba jako pierwsi od czasów wojny. Jedno z jego wejść było oryginalnie zamurowane a drugie zawalone (od wybuchu?). W środku były jakieś pozostałości po maskach pegaz i spróchniałe deski z ławeczek jakie były podwieszone po obu stronach korytarza. |