Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Port rybacki, ul. Bosmańska, Krynica Morska
Lekok: Dzięki:)
Pensjonat (dawny), Krynica Morska
Lekok: Czyli ulica Portowa?
Zakład Ubezpieczeń Społecznych - Inspektorat w Głubczycach, ul. Bolesława Chrobrego, Głubczyce
Hellrid: Budynek istnieje, obecnie znajduje się w nim ZUS, jest nawet już obiekt:
Hotel (dawny), ul. Gdańska, Krynica Morska
Lekok: Dzięki:)
Krynica Morska
Lekok: Dzięki :)

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Alistair
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Alistair
Alistair
Alistair
MacGyver_74
Sendu
Parsley
Sendu
Rob G.
Rob G.
MacGyver_74
MacGyver_74
Sendu
Sendu
Danuta B.
Danuta B.
Zbigniew Waluś
Danuta B.

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Pierwsze podejście do kapitulacji we wspomnieniach Fiedora Sierowa
Autor: bonczek/hydroforgroup/°, Data dodania: 2011-05-11 22:58:58, Aktualizacja: 2011-05-11 22:58:58, Odsłon: 3052

28 kwiecień 1945
Fragment listu emerytowanego pułkownika Fiedora Sierowa z Jelca (Rosja)

W styczniu 1945 roku 6 Armia dowodzona przez generała – lejtnanta Głuzdowskiego wchodząca w skład I Frontu Ukraińskiego w bojach szła na zachód od przyczółka sandomierskiego. Kierunek natarcia: Wrocław
Na początku lutego nasza 309 prypecka dywizja strzelecka, którą dowodził Bohater Związku Radzieckiego Abram Lew doszła do rzeki Odry i rozpoczęła walki o miasto Legnicę. Przeciwnik okazywał silny opór.
Ja byłem szefem sztabu 957 pułku, który wtedy umocnił się na wschodnich obrzeżach miasta. Jednak dalsze posuwanie się do przodu było niemożliwe ze względu na wściekły ogień przeciwnika.
Aby nie ponosić niepotrzebnych strat, a także by uchronić miasto od zniszczenia wraz z dowódcą pułku pułkownikiem Piotrem Udowienko postanowiliśmy wydzielić specjalny oddział w składzie batalionu (dowódca Andriej Rudienko) i dwóch baterii dywizjonu artyleryjskiego pod dowództwem majora Nikołaja Bobrowa. Dowódca pułku stanął na czele oddziału, który o północy 9 lutego kolumną przejechał przez całe miasto na jego zachodnie przedmieścia. Faszyści wzięli radzieckich żołnierzy za swoje wycofujące się wojska. Oddział opanował skrzyżowanie dróg wiodących na zachód. Następnie sygnałem świetlnym dowódca wydał mi rozkaz ruszenia do natarcia. O świcie dwa bataliony wraz z przydzielonymi im pododdziałami pod moim dowództwem rozpoczęły oczyszczanie miasta od przeciwnika, który wycofując się trafił pod ogień oddziału dowódcy pułku. Wyniku tej operacji zdobyto wiele sprzętu, wzięto do niewoli licznych jeńców. Wielu naszych żołnierzy otrzymało za tę operację wysokie odznaczenia, ja zostałem udekorowany orderem Wojny Ojczyźnianej II stopnia.
Następnie nasza armia zawróciła na wschód i na południe aby zamknąć pierścień wokół broniących się we Wrocławiu wojsk faszystowskich. Zadanie to wkrótce wykonaliśmy.
Walczyłem na zachodnich przedmieściach Wrocławia. Stamtąd posuwaliśmy się w kierunku centrum. Pamiętam dzień 29 kwietnia kiedy to na zachodnim odcinku frontu został wysłany do wroga nasz parlamentariusz. Ale zanim zdążył dojść do niemieckich linii został podcięty kulą wroga.
Kilka dni później zostałem wezwany do dowódcy armii. Polecił on mi udać się do faszystów z żądaniem kapitulacji. Otrzymałem pakiet z warunkami kapitulacji. Wyruszyłem na przednią linię. Razem ze mną był tłumacz porucznik Jewstigniejew i kierowca Denisow. Niemcy byli uprzedzeni o miejscu i czasie naszego przejścia przez ich linię obrony. Opel-Kapitan z białą flagą na masce wolno posuwał się ulicą, której jedna strona zajęta była przez naszych, druga – przez Niemców.
Po raz pierwszy od wielu dni walk nastąpiła ogłuszająca cisza. Znałem oczywiście los naszego poprzedniego parlamentariusza i byłem przygotowany na wszystko. Na jednym ze skrzyżowań ukazał się samochód. Oficer gestem nakazał nam posuwanie się za nim. Na drodze trzeba było omijać zwały gruzu, barykady. Niemieccy żołnierze w kilku miejscach musieli je usuwać, byśmy mogli przejechać. Ostatni odcinek drogi przeszliśmy już pieszo. Widzieliśmy żołnierzy, cywilów wychodzących z domów i przyglądających się nam. Jedni patrzyli z zainteresowaniem, inni – z nieukrywaną nienawiścią. Nie byłem pewien czy któryś z fanatyków nie puści serii w naszym kierunku. Przed wejściem do jednego z budynków oczekiwała nas grupa oficerów. Zanim jeszcze zdążyliśmy dojść pilotujący nas, milczący dotąd oficer, powiedział z lekkim jedynie akcentem, ale bezbłędnie po rosyjsku: „Życzę pomyślnych rozmów”.
Pakiet z warunkami kapitulacji przyjął od nas pułkownik, który następnie szybkim krokiem oddalił się. Wkrótce wrócił, dał mi kopertę i gestem nakazał odejście. W powrotnej drodze towarzyszył nam ten sam oficer. Próbowałem z nim nawiązać rozmowę ale bezskutecznie.
Na jednym z placów silnik odmówił nam posłuszeństwa. Natychmiast okrążyła nas duża grupa Niemców, zarówno żołnierzy jak i cywilów. Zaczęły padać pytania. Co będzie z miastem, kogo będą wywozić na Syberię? Przez tłumacza odpowiadałem na pytania. Trzeba przyznać, że towarzyszący nam oficer nie usiłował przerwać „bolszewickiej propagandy”.
Bez większych przygód powróciliśmy do punktu dowodzenia armii. Okazało się, że faszyści odrzucili żądanie kapitulacji. Po kilku dniach rozpoczął się kolejny szturm. Ale były to już pierwsze dni maja.

tłumaczenie: Michał Żywień - opublikowano w "Słowo Polskie" 4-7 III 1977

bonczek/hydroforgroup/2011

/ / /