Jest w człowieku potrzeba uwiecznienia siebie, rodziny, ulubionych zwierząt i przedmiotów. Tak postępują malarze malując swoje muzy, kochanki i żony. Podobnie postąpił Hans Klakow uwieczniając głowę swojej żony Hedwigi w zamówionym projekcie, który po rekonstrukcji i restauracji możemy podziwiać na elewacji "Renomy".
Mowa oczywiście o głowach zdobiących dawny "PDT". Korzystając z okazji sobotniego otwarcia gazeta Echa Miasta, której jestem fanem, bo jest za darmo i z dostawą do ręki przeprowadziła wywiad ze Zbigniewem Maćkówem, architektem i projektantem nowej "Renomy". Syn Pana Klakowa, kiedy dowiedział się o remoncie zadzwonił do Pana Maćkówa w przeświadczeniu, że dzieło jego ojca zostanie zniszczone i bardzo się zdziwił, że od dwóch lat usilnie jest poszukiwany. I jak to bywa wypadki dalej potoczyły się błyskawicznie.
Okazało się, że Pan Klakow syn utrzymuje kontakty z córką drugiego z rzeźbiarzy - Urlicha Nitschke’go zaangażowanych w tworzenie główek przed wojną. Udało się uzyskać oryginalne szkice i zdjęcia. Efekt rekonstrukcji główek możemy już podziwiać i tak jak cały budynek robi duże wrażenie. Należy pochwalić inwestora, że dał się namówić na wierne odtworzenie elewacji.
Co oprócz zdobienia miało na celu umieszczenie tych główek? Umieszczenie różnych typów urody takich jak chińska, eskimoska czy azjatycka miało sugerować dostępność towarów z całego świata.
Pan Maćków swoją drogą stwierdził, że za koszty remontu całej elewacji można by postawić niezły budynek.
Głowa Hedwigi wisi nad wejściem.
Kto pierwszy ją zidentyfikuje?
Opracowano na podstawie artykułu z Echa Miasta z czwartku 23 kwietnia, strona 2.
Kiciek