Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Radków
Hellrid: Zgodnie z mapą, dom strzelecki znajdował się powyżej budynku
Reklamy i ogłoszenia, Radków
Hellrid: AB1927: Schoelpert Karl, Malermstr., Friedrichstrasse (bez numeru), ob. Wąska.
Reklamy i ogłoszenia, Radków
Hellrid: To samo co:
Reklamy i ogłoszenia, Radków
Hellrid: AB1927: Gebauer Richard, Inh. Paul Gebauer, Konditorei, Ring 12-13, numeracja obecna jednakowa.
Reklamy i ogłoszenia, Radków
Hellrid: Franz Zimmer, Braunauerstrasse 32 = Grunwaldzka 32 (zgodnie z mapą).
Reklamy i ogłoszenia, Radków
Hellrid: Brunnenplatz = ob. Prosta, mam mapę z numeracją budynków, tutaj na zdjęciu: - widoczne są od początku po prawej kamienice numer 1, 2 i 3.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Ireneusz1966
Ireneusz1966
Alistair
MacGyver_74
Hellrid
Rob G.
atom
Rob G.
Alistair
atom
atom
atom
atom
atom
atom
atom
LukaszGrzelik
atom
atom
atom
atom

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Złota kolumna
Autor: bonczek/hydroforgroup/°, Data dodania: 2005-09-29 21:59:49, Aktualizacja: 2005-09-29 21:59:49, Odsłon: 3320

Miejsca nieodkryte...
Czasem potrzeba Mocka a czasem nie...Samo miasto w swej historii tworzyło miejsca do dziś niepoznane i wciąż odkrywane. Do takich należy kamienica na rogu Piastowskiej i Sienkiewicza widoczna na zdjęciu poniżej
Zdjęcie nr 1

Wydawać się może, że nic szczególnego. Jedna z tysiąca choć nie każda miała taką figlarną kolumnę zwieńczającą jej narożnik. Właśnie owa kolumna w Breslau nosiła potoczna nazwę "Złotej Kolumny".
Był tam lokal. Jeden z wielu jakie znajdowały się w tej okolicy choć o klimacie na tyle oryginalnym, że bywał w niej niemiecki pisarz Paul Keller autor wielu opowiadań. W lokalu tym był sok malinowy, woda mineralna (to dla młodzieńców) oraz galon i piwo. Właśnie ów zestaw galon i piwo było ulubionym napojem Kellera.
To był tzw wrocławski duet. Galon - piwo pito w wielu wrocławskich lokalach.
- " Ten duet obowiązywał każdego, kto pił w Breslau. Kto pił w Breslau, wychylał najpierw małą buteleczkę żółtej wódki, małą fiolkę, z wąską grubą szyjką. To był galon. Potem wychylał jedno Kipke lub Schultheiss - Patzenhofera. To było piwo.
Sama "Złota Kolumna"....na zielonym linoleum stał stół z jajkami na twardo w słonej wodzie i garnek z ogórkami z koprem, jedno po prawej, drugie po lewej. Na prawo od baru, w najciemniejszym kącie tego pomieszczenia, na podwyższeniu przykucnęła wysiedziana sofa, przysiadł stary, wysłuzony fotel, a przed nimi owalny stół na jednej nodze o trzech rozstawionych lwich łapach, nazywany "stołem Pytii". Ze ściany w grzyba dymuwystawiał kły wypchany dzik. Na obrazie a'la Watteau w kolorze koniaku Nimfa czekała na swego Satyra.
Sam gospodarz wyglądał jak sowa, tak prorocze były jego oczy. Jego żona zaś była matką Moralnością, tak poważnie wyglądała w tym wnętrzu.
W tym właśnie miejscu wrocławskiego Ołbina rozgrywało się miniaturowe zycie wrocławskiej kultury. Chciaż w nazwie kolumna była złotą w istocie kolor jej przed wojna był .....musztardowy. Z jej lewej i prawej strony kilka schodów prowadziło do wejścia. Kolumna wydawała się byc jak pal w morskiej kipieli, szczególnie wtedy, kiedy późnym wieczoremopuszczało się lokal. Jedni płyneli na prawo, drudzy na lewo by spotkać się znowu i krótko uścisnąć sobie dłonie a potem rozejść się w różne strony.........
Tak właśnie wyglądał jeden lokal na jednej ulicy w jednym, niepowtarzalnym mieście.

bonczek/hydroforgroup/2005 na podstawie wspomnień Wolganga Schwarza opublikowanych w książce "Odłamki mojego świata"

/ / / /
/ / / /
fraz | 2005-10-01 09:30:46
Po wojnie, w okresie gdy kwadrat ulic: H.Sawickiej, Grunwaldzka, Piastowska, Sienkiewicza zwany był "gettem pocztowym" w w/w lokalu działała speluna "Piast". Element tm przesiadujący lał sie między soba często lecz gdy jako dziecko przychodziłem tam z dzbankiem po piwo dla ojca nikt przy dziecku nawet nie zakloł. Dzielnicowy wchodził sam do lokalu zdejmował czapkę (w tym momencie nie był na słuzbie) wychylał kufelek, zakładał czpke poczem mówił "ty, ty i ty macie dość -wychodzić". Draby po 150 kg żywej wagi potulnie oddalały się do domu. Ech gdzie te czasy gdy jeden pojicjant robi porządek w lokalu bez uzycia 50-osobowego oddziału z Witolda. Inneczsy inni klienci.
Julo | 2006-05-24 19:49:18
W latach 70 Piast był speluną tylko w prawej swojej części. Jako student Politechniki odwiedzałem jej część lewą, gdzie jadaliśmy często proste tanie obiady. A na piwo to jednak chadzaliśmy nie do tej knajpy, lecz do pobliskiej kawiarni "Narcyz" zwanej powszechnie wśród studenckiej braci "Kwiatkiem" (Piastowska 20, dziś to się nazywa "Horus")
diag | 2007-02-08 17:36:23
Ten duet "galon i piwo" uprawiany jest nadal w niemczech (z moich obserwacji na wyspie Borkum, pn-zach. Niemcy). Wiozłem tam raz w prezencie rum, który służył tam jako ta "żółta wódeczka", pita w malunich kieliszeczkach przed piwem. Jednak nasz rum nie spełniał wymagań stawianych przez miejscowych. Mnie się wydawało, że to penerski zwyczaj mieszać wódkę z piwem, a nie wiedziałem, że ten zwyczaj jest już historyczny i do tego wrocławski !
wito | 2007-02-11 13:18:48
W Czechach tez tak łykają. Wrzuca się nawet malunia do kufla. Niemcy pukają w stoliki, wchodząc do "piwialni", chyba żeby nie trzeba było każdemu trajkotać Gruss Gott. Obyczaje piwne Breslauerów mogłyby być ciekawym tematem dla socjologa historyka. :-)