maras
| 2013-04-03 02:49:59
Kolejne świetne opowiadanie Zoni, polecam!
Volare
| 2013-04-03 12:58:32
Zoniu, jak nikt potrafisz potrącać struny pamięci... W mojej szkole do kałamarzy stale wpadały muchy... Do dziś nie wiem, czy był tam nadmiar much, czy też była to robota naszych kolegów
Wielki M
| 2013-04-03 13:42:25
Bardzo przyjemnie się tu czyta. Każde opowiadanie jest ciekawe, a okraszone zdjęciami naprawdę przykuwa uwagę. Czekam na kolejne.
wito
| 2013-04-03 15:03:40
Ha ha ha, Plastusia Kitajcy jeszcze wtedy nie kopiowali :) Zonia napisać powinnaś o raderce, rączce (obsadce) i kałamarzu. "Mleko, ryby itp biorą się z lodówki" :)
zonia
| 2013-04-03 15:16:10
.Przecież jest o obsadce i kałamarzu. Chyba, że chodzi Ci o „siedzi baba na cmentarzu, trzyma nogi w kałamarzu. Przyszedł duch, babę w brzuch, baba fik. A duch? – znikł” Fakt o raderce - z myszką powinnam dodać.
Waclaw Grabkowski
| 2013-04-03 21:34:35
Pamiętam zapach kredek, obrywane w bójkach kołnierzyki z fartuszków i wyszarpane gumowo-płócienne tarcze. Mam w domu uroczy elementarz F. Falskiego :)
Dariusz_kr
| 2013-04-17 17:01:47
W kolejnym etapie oznaczania uczniów w V LO były już znaczki metalowe. Zaś major rezerwy Kopeć uczył Przysposobienia Obronnego. Wojskowe to już temat uczelniany. Ach to sławne zaplecze "gabinetu" PO z którego co jakiś czas wynoszone spore ilości pustego szkła opróżnionego przez Pana Majora. I te sławne odpytywania - podczas jednego z nich za jednym zamachem otrzymałem 5 ocen niedostatecznych (za zameldowanie się, za brak wiedzy ogólnej, za złe rozpoznanie stopnia żołnierza wojsk lądowych, kolejne za marynarza i ostatnie za odmeldowanie się). W ciągu 5 minut stałem się zagrożony :-)
maras
| 2013-04-17 17:24:27
Jestem lepszy, w pewnej szkole na lekcji PO dostałem 9 (słownie dziewięć) dwój (wówczas ocen niedostatecznych) i w konsekwencji ocena niedostateczna na okres!! To była jazda:)
zonia
| 2013-04-17 17:50:38
czy ja o Kopciu już tu aby nie pisałam? jeżeli nie to będzie. Ale za moich czasów, to znaczników metalowych nie było.
Czaja Leszek
| 2014-05-06 20:05:06
Tarczę V LO (taką czerwoną z materialu) nosiłem chyba od X klasy z zagiętymi szpilkami, tak żeby mozna było ją szybko odpiąć.
Prof.Kopeć uczący PW (Przysposobienia Wojskowego) to postać barwna. Ja w klasie X (a moze nawet XI) byłem bardzo poważnie zagrozony z PW.- groziło mi pozostanie na drugi rok w tej samej klasie. Wybroniła mnie prof Zabłocka, która była naszą Wychowawczynią.
Czaja Leszek
| 2014-05-06 20:10:59
Coś mi się jeszcze przypomniało. W I i II klasie szkoly podstawowej nosiłem za sobą tabliczkę z rysikiem do pisania. Nie lubiłem tych przyrządów bo w trakcie pisania wydawały nieprzyjemny zgrzyt.
|
||||||||||||||||||||||