Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Klasztor Ubogich Sióstr Szkolnych de Notre Dame (dawny), ul. Warszawska, Głubczyce
Hellrid: Oba budynki znajdowały się na ulicy Warszawskiej (Botenstrasse), stały na przeciwko siebie, co jest widoczne tutaj: , jedynie nowy klasztor przetrwał - obecnie jest tam szkoła muzyczna. Tworze obiekty.
Port rybacki, ul. Bosmańska, Krynica Morska
Lekok: Dzięki:)
Pensjonat (dawny), Krynica Morska
Lekok: Czyli ulica Portowa?
Zakład Ubezpieczeń Społecznych - Inspektorat w Głubczycach, ul. Bolesława Chrobrego, Głubczyce
Hellrid: Budynek istnieje, obecnie znajduje się w nim ZUS, jest nawet już obiekt:
Hotel (dawny), ul. Gdańska, Krynica Morska
Lekok: Dzięki:)

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Iras (Legzol)
Hellrid
Hellrid
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Alistair
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Alistair
Alistair
Alistair
MacGyver_74
Sendu
Parsley
Sendu
Rob G.
Rob G.

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Łyżwy i otoczenie szkoły
Autor: maras°, Data dodania: 2013-03-19 16:47:59, Aktualizacja: 2013-03-19 16:47:59, Odsłon: 4193

Opowiadania Zoni

 

 

 


/ /
/ / / / 49 /
maras | 2013-03-19 16:59:44
Świetna proza Zoni, warto poczytać :))
flowerpower | 2013-03-19 19:17:54
Szkolny ogród - przy mojej szkole też był, wszystko sami wokół niego robiliśmy.
Waclaw Grabkowski | 2013-03-21 12:36:56
Zoniu, gdy napiszesz więcej, warto wydać drukiem i rozpowszechnić. Proza połączona z fotografiami daje bardzo dobry efekt. To buuuuuuu! bardzo mi się podoba :)
zonia | 2013-03-21 12:59:57
Bardz0 dziękuje, to jest miód na moje ,,,hmmm na co by tu"... bo na pisanie jakoś nie pasuje. Mam tego ponad 40 o szkole i takie tam, z 15 o rodzinie w początkach Wrocławia i tyle samo o mnie już tylko, no nie całkiem , ale bardziej o mnie niż o mieście. To jest tylko częśc, historii mojej rodziny, powojenna. Tylko brak mi wiary. Buuuuuuuu!
maras | 2013-03-22 12:45:30
Takie przykręcane łyżwy były też wykorzystywane do budowy, domowym sposobem bojerów. Była to konstrukcja w formie krzyża, gdzie poprzeczne ramię było ruchome. Na końcach tego ramienia było przymocowane po jednej łyżwie i tym się kierowało. Na szerszej desce się leżało na brzuchu trzymając jak kierownicę rowerową to ruchome ramię. Zjeżdżało się z górki Pafawag i wrażenie było niesamowite...
Waclaw Grabkowski | 2013-03-22 16:11:59
Zoniu, trudno uwierzyć, że nie masz świadomości, iż jesteś artystą. Słowo, mleczny brat marzenia, uchyla furtkę którą każdej chwili można się wymknąć na swobodę..., uciec od samego siebie, od tej istoty uprzykrzonej, natrętnej, której nie pozbędziemy się do śmierci. Jeżeli nikt Ci tego nie powiedział, to ja Ci mówię: ,,strać władzę nad sobą i poddaj się objawieniu" jak rzekł Nietzsche ;)
zonia | 2013-03-22 16:49:03
O matko!!!! ja po tych słowach (jak mówią młodzi)wymiękam.
maras | 2013-03-22 18:32:01
Ja też :) Wacek jak coś napisze to napisze !!! Sama prawda:)
Czaja Leszek | 2014-05-06 17:42:28
Świetnie się czyta te opowwiadania, przypominają tamten Wrocław,miasto mojego dzieciństwa i mlodości. Ten rekreacyjny staw za moich szkolnych czasów byl już niestety zasypany. Jak piękny musiał być Wrocław przed wojną. Jeżeli chodzi o łyżwy to pamiętam jeszcze jeden sprytny sposób ich mocowania. W obcasie buta wycinało się otwór i przykręcało taką specjalną blaszkę. Łyżwę,która miała tylko dwa uchwyty mocujące wsuwało się w otwór w blaszce, przekręcało się a następnie przykręcało do buta. W okresie o którym mówi opowiadanie mieszkałem na ul. Jesiennej w pobliżu Rozgłośni Polskiego Radia. W okolicy znajdowliśmy niemieckie hełmy , zardzewiałą broń oraz dużo amunicji różnego kalibru (szczególnie na nasypie przebiegającej w pobliżu linii kolejowej).Niestety podczas zabawy pociskiem moździerzowym zginął mój kolega a drugi zoatał ranny.
zonia | 2014-05-06 17:50:57
Ojacie! a wiesz Leszku, nigdy bym Cię nie podejrzewała, że i "maczałeś palce" przy amunicji. zawsze byłeś tak super grzeczny i zdyscyplinowany. Mówisz, że mieszkałeś na Jesiennej? tak mi coś chodziło po głowie.
zonia | 2016-07-28 20:36:23
skopiowane: fredrus (2016-07-28 20:25:12) *Ja pamiętam te łyżwy, ale ja miałem lepsze, były przypinane tylko na jedna żabkę - z przodu, a z tyłu - to trzeba było mieć odpowiednio przygotowane buty - wierciło się otwór w obcasie i na wierzch tego otworu przykręcało się specjalną blachę z odpowiednim w niej podłużnym otworem do, którego wchodził taki odpowiednio do otworu ukształtowany słupek. £yżwę należało wpierw zamocować z tyłu, trzymając ją poprzecznie do osi stopy, a następnie przekręcić ją na wprost i przekręcić żabką do podeszwy z przodu. Łyżwy takowe, dostaliśmy ja i mój starszy o dwa lata brat, pod choinkę 65 roku. Chodziłem wtedy do pierwszej klasy szkoły podstawowej nr 46, koło kościoła św. Doroty. pamiętam, że śniegu było tyle, że po tym, ubitym, śniegu, jeździłem na tych łyżwach do szkoły.
maras | 2016-07-28 20:37:05
" fredrus | 2016-07-28 20:25:12 | ip: 172.56.35.1 *Ja pamiętam te łyżwy, ale ja miałem lepsze, były przypinane tylko na jedna żabkę - z przodu, a z tyłu - to tzeba było miec odpowiednio przygotowane buty - wiercilo się otwór w obcasie i na wierzch tego otworu przykręcalo się specjalną blachę z odpowiednim w niej podłóżnym otworem do, którego wchodzil taki odpowednio do otworu ukształtowany słupek. £yżwę należało wpierw zamocować z tyłu, trzymając ją poprzecznie do osi stopy, a nastepnie pzekręcić ją na wprost i przekręcić żabką do podeszwy z przodu. £yżwy takowe, dostaliśmy ja i mój starszy o dwa lata brat, pod choinkę 65 roku. Chodziłem wtedy do pierwszej klasy szkoły podstawowej nr 46, kolo kościoła św. Doroty. pamiętam, że śniegu bylo tyle, że po tym, ubitym, śniegu, jeżdziłem na tych łyżwach do szkoły. " - ponownie przenoszę komentarz fedrusa, bo mimo próśb dalej nieprawidłowo komentuje artykuł... Może w końcu przeczyta kolejną uwagę ...