Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Krasnal Topruś, Wrocław
Szyszka: Nie widzę go w bazie krasnali.
Budynek nr 2, ul. Ogrodowa, Dzierżoniów
Krzysztof Bach: Dla wszystkich, poprawione zdjęcie wsadziłem pojawi się za jakiś czas.
Panoramy Lubska, Lubsko
t.ziemlicki@wp.pl: Podmieniłem na większy i wyraźniejszy skan
2023 - 2024 Remont tunelu, Trzcińsko
Sendu: W tym czasie uruchomiona będzie zastępcza komunikacja autobusowa. Pasażerowie z trasy Szklarska Poręba-Jelenia Góra zawożeni są na stację do Janowic Wielkich.
Dworzec towarowy (dawny), ul. Madalińskiego Antoniego, gen., Wrocław
Danuta B.: To i sąsiednie zdjęcie (podobne) odpisałam od biurowca Cargo, bo go na żadnym nie widać. Przypięłam do dworca towarowego, który wymaga jednak uszczegółowienia. Na razie tak zostaje.
Budynek nr 2, ul. Ogrodowa, Dzierżoniów
Danuta B.: Bardzo cenne zdjęcie!

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Krzysztof Bach
Sendu
Danuta B.
Szyszka
Alistair
Danuta B.
Ireneusz1966
FM
kitapczy
Krzysztof Bach
morgot
Popski
Popski
Mmaciek
Alistair
Mmaciek
Alistair
Popski
Alistair
Popski
Popski

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Bonifratrzy we Wrocławiu
Autor: Mmaciek°, Data dodania: 2013-02-05 12:55:48, Aktualizacja: 2013-02-05 12:55:48, Odsłon: 2567

Maciej Łagiewski, dyrektor Muzeum Miejskiego Wrocławia opowiada o zakonnikach-medykach

Na początku było ich tylko troje. Do Wrocławia przybyli w listopadzie 1711 roku z Cieszyna. Niecałe pół roku później przyjęli pierwszego pacjenta. Był nim ogrodnik z okolic Ścinawy. Od tej pory sława wrocławskich bonifratrów jako doskonałych medyków nie słabnie.

Choć szpital działał prowizorycznie od maja 1712 roku, to dopiero pięć lat później doczekał się stałej siedziby w jednym ze skrzydeł klasztoru zaprojektowanego przez Johanna Blasiusa Peintnera.

To niejedyna budowla tego architekta we Wrocławiu, nadzorował także prace przy wznoszeniu gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego. Niestety, trudności finansowe, z jakimi borykali się zakonnicy, powodowały opóźnienia w oddawaniu do użytku kolejnych skrzydeł. Ostatnie ukończono dopiero w 1736 roku. Wtedy szpital liczył już 50 łóżek i przeznaczony był tylko dla uleczalnie chorych mężczyzn, niezależnie od wyznania. Taka liczba miejsc dla kuracjuszy szybko okazała się niewystarczająca i stopniowo ją powiększano, aż w latach 30. XX wieku doszła do 280 łóżek. Popularność zakonnego szpitala nie może dziwić, bowiem służenie chorym jest podstawową działalnością tego zgromadzenia. Składają oni nawet dodatkowe śluby szpitalne.

Przed wojną w Europie bonifratrzy posiadali całą sieć szpitali, w tym 9 na Śląsku. Leczono w nich nie tylko ciało, ale też ducha. Do dyspozycji chorych były oddziały różnych specjalizacji, kaplice i przyszpitalne ogrody. Te ostatnie dawały pacjentom chwile wytchnienia, a pracowitym zakonnikom umożliwiały hodowlę leczniczych roślin. Bo właśnie z ziołowych leków po dziś dzień słyną zakonne apteki, także ta wrocławska. Mało kto wie, że niemal przez 100 lat służyła ona tylko szpitalowi. Dopiero w 1810 roku otrzymała pozwolenie na wydawanie i sprzedawanie ziołowych medykamentów także poza klasztorem. Konwent zapisał się również w historii europejskiej literatury.

Ostatnie cztery lata życia spędził w nim poeta Karl von Holtei. Wynajmował pokój od zakonników i korzystał z ich troskliwej opieki. Wiemy, że był rezydentem pokoju nr 21, mamy nawet zdjęcie Holteia zrobione w tym wnętrzu, jednak nie udało się ustalić, gdzie to pomieszczenie się znajdowało. Ta sama numeracja występuje w różnych skrzydłach. Po jego śmierci urządzono w nim izbę pamięci po wielkim poecie. Najbardziej dramatyczne chwile klasztor przeżył w latach wojny. W czasie oblężenia Wrocławia w szpitalu zorganizowano oficjalny lazaret twierdzy. Miejsce to tak opisywał Hugo Hartung "Górne piętra dużego budynku, które są bardziej narażone na ostrzał granatami i na bomby lotnicze, dawno już opróżniono. Właściwe życie, a przede wszystkim śmierć mają miejsce w piwnicach. (…) Dzisiaj przez wybite szyby wciska się zimno". Tuż obok lazaretu w tajemnicy działał konspiracyjny szpital. Ulokowany był w krypcie klasztoru, gdzie pod okiem jednego z zakonników leczono amerykańskich i radzieckich pilotów zestrzelonych nad Wrocławiem. Zabudowa klasztoru ocalała i nadal służy chorym.

 

Maciej Łagiewski

Gazeta Wrocławska, 04.12.2012r.


/ / / / 2-6 /